Kroczę znów samotną moją drogą;
We mgle lśni krzemienny twardy szlak.
Pusta ziemia przysłuchuje się Bogu,
I podaje gwiazda gwieździe znak.
Tam, w niebiosach, cuda tryumfują,
Tu w niebieskim blasku ziemia śpi.
Na cóż czekam, czegoż ja żałuję?
Tak boleśnie i tak trudno mi!...
Nie mam na co czekać w życiu moim,
Wcale nie żal mi minionych lat.
Szukam jeno woli i spokoju!
Chciałbym ciszy, zasnąć byłbym rad!
Lecz nie tamtym zimnym snem mogiły -
Chciałbym zasnąć, ale w takim śnie,
By drzemały w piersi życia siły,
By oddychać lekko było mnie.
Aby cały dzień piosenką rzewną
I noc całą słodki głos by brzmiał,
Aby dąb zielony wstał nade mną
I, szumiący, liśćmi ze mną grał.
Michał Lermontow
http://www.youtube.com/watch?v=Ylqo86wrcYQ&feature=related
poniedziałek, 28 listopada 2011
wtorek, 20 września 2011
KOŁO ZADUPIA SIĘ KRĘCI - CZYLI IDZIE JESIEŃ ,CZEKOLADOWA HERBATA I JAK TO SIĘ HASAŁO PO PAGÓRKACH CZYLI Z WYPRAW MOICH ZALEGŁYCH WSPOMINKA !!!
COŚ ŻÓŁKNĄ TE LIŚCIE , CHCIAŁAM POWIEDZIEĆ ŻE WRESZCIE , CHOĆ POWOLI , TO NIC ... PIERWSZE OZNAKI STARZENIA SĄ , A TO JUŻ COŚ . TEGO NIE DA SIĘ ZATRZYMAĆ TO COŚ WPADŁO W TURBINĘ I ZACZĘŁO SIĘ KRĘCIĆ DO PRZODU POWOLI I SZYBCIEJ ...
.... W POWIETRZU JEST TO COŚ NA CO CZEKAM Z TAKIM UTĘSKNIENIEM. CHMURY, DYM SZEPCĄCY ŻE JUŻ CZAS, I TE MGŁAWICE PAJĘCZYN TAK MOCNO UTKANE OWIJAJĄCE SIĘ WOKÓŁ ŹDŹBŁA TRAWY JUŻ ZWIĘDŁEJ I TO RZEŚKIE POWIETRZE PRZENIKAJĄCE WGŁĄB.
WSTAJE , JEM POTEM SIEDZĘ , POTEM IDE I ZNOWU JEM , BY USIĄŚĆ A NASTĘPNIE WSTAĆ , I ZNOWU JEM . KŁADĘ SIĘ WSTAJE , SIADAM - KOMBINACJA POWTARZALNOŚCI , ZASTANAWIAJĄCE BANALNE CZYNNOŚCI CODZIENNOŚCI ... W TYM CZASIE CZYTAM I PRZEŻUWAM TO CO WYCZYTAM , MYŚLĘ , I MYŚLE I ZNOWU MYŚLĘ , MOWIE MAŁO - BO NIE LUBIE BEŁKOTU SWOICH UST, SŁUCHAM TO CO CISZA MI POWIE NA UCHO ... CICHO SZA ...
I WRESZCIE HERBATA NA TE JESIENNE POMRUKI , HERBATA Z PŁATKAMI CZEKOLADOWYMI I LUKROWYMI DROBINKAMI , CIEPŁE WEŁNIANE SKARPETY I KSIĄŻKA I FILM , KONDENSACJA MOŻLIWOŚCI , CZY NIE ZA WIELE JAK NA JEDEN WIECZÓR JAK NA JEDNĄ NOC. WOODY ALLEN IRONIA ŚCIGA SIĘ Z HUMOREM A HUMOR Z IRONIA, CZERWONE GORĄCE KALIFORNIJSKIE PAPRYCZKI WYDAŁY NOWY ALBUM , BYM MOGŁA ZAGRAĆ W KLASY Z CORTAZAREM I EVERYMANEM MURAKAMIEGO ...
DZWIĘKI - KTÓRE SZUKAM WSZĘDZIE , GDZIE SIĘ DA , KIEDY SIĘ DA , WYSZUKUJE , TROPIE JAK ZWIERZYNĘ RANNĄ , KRWAWIĄCĄ I WOŁAJĄCĄ ......................................ZNAJDUJE I PODNOSZĘ JAK ZAWSZE .....................................................
DAWNO NIC NIE NAPISAŁAM , BANALNOŚCI MOJE
.... W POWIETRZU JEST TO COŚ NA CO CZEKAM Z TAKIM UTĘSKNIENIEM. CHMURY, DYM SZEPCĄCY ŻE JUŻ CZAS, I TE MGŁAWICE PAJĘCZYN TAK MOCNO UTKANE OWIJAJĄCE SIĘ WOKÓŁ ŹDŹBŁA TRAWY JUŻ ZWIĘDŁEJ I TO RZEŚKIE POWIETRZE PRZENIKAJĄCE WGŁĄB.
WSTAJE , JEM POTEM SIEDZĘ , POTEM IDE I ZNOWU JEM , BY USIĄŚĆ A NASTĘPNIE WSTAĆ , I ZNOWU JEM . KŁADĘ SIĘ WSTAJE , SIADAM - KOMBINACJA POWTARZALNOŚCI , ZASTANAWIAJĄCE BANALNE CZYNNOŚCI CODZIENNOŚCI ... W TYM CZASIE CZYTAM I PRZEŻUWAM TO CO WYCZYTAM , MYŚLĘ , I MYŚLE I ZNOWU MYŚLĘ , MOWIE MAŁO - BO NIE LUBIE BEŁKOTU SWOICH UST, SŁUCHAM TO CO CISZA MI POWIE NA UCHO ... CICHO SZA ...
I WRESZCIE HERBATA NA TE JESIENNE POMRUKI , HERBATA Z PŁATKAMI CZEKOLADOWYMI I LUKROWYMI DROBINKAMI , CIEPŁE WEŁNIANE SKARPETY I KSIĄŻKA I FILM , KONDENSACJA MOŻLIWOŚCI , CZY NIE ZA WIELE JAK NA JEDEN WIECZÓR JAK NA JEDNĄ NOC. WOODY ALLEN IRONIA ŚCIGA SIĘ Z HUMOREM A HUMOR Z IRONIA, CZERWONE GORĄCE KALIFORNIJSKIE PAPRYCZKI WYDAŁY NOWY ALBUM , BYM MOGŁA ZAGRAĆ W KLASY Z CORTAZAREM I EVERYMANEM MURAKAMIEGO ...
DZWIĘKI - KTÓRE SZUKAM WSZĘDZIE , GDZIE SIĘ DA , KIEDY SIĘ DA , WYSZUKUJE , TROPIE JAK ZWIERZYNĘ RANNĄ , KRWAWIĄCĄ I WOŁAJĄCĄ ......................................ZNAJDUJE I PODNOSZĘ JAK ZAWSZE .....................................................
DAWNO NIC NIE NAPISAŁAM , BANALNOŚCI MOJE
TATRY ZACHODNIE ( HALE LIPTOWSKIE)
CO TU DUŻO MÓWIĆ , TO TRZEBA ZOBACZYĆ , POCZUĆ , POŁAZIĆ SAMEMU - WYDEPTAĆ SWOJE WŁASNE ŚCIEŻKI BY MÓC TAM WRÓCIĆ I NA NOWO JE ODKRYĆ. JA ZAWSZE MAM ZBYT MAŁO CZASU , WSZYSTKO JEST NA MAXA , DO OSTATNIEGO TCHU ,W MYŚLACH ZAWSZE JEST : CHCĘ WIĘCEJ .... DLATEGO WRACAM , ALE ZAWSZE Z TĄ ŚWIADOMOŚCIĄ ŻE NIE WSZYSTKO NA RAZ I ZA WSZELKĄ CENĘ !
TATRY ZACHODNIE Z TYMI DOLINAMI , HALAMI , ODKRYTYMI WIERCHAMI, JASKINIAMI , O NAJDŁUŻSZEJ LINII GRZBIETOWEJ, STANOWIĄ NIE MAŁY KĄSEK DLA MOJEJ OSOBY DLATEGO I TYM RAZEM ZJADŁAM ICH KAWAŁEK ...MALUSI :) ZATEM PRZEDSTAWIAM KILKA FOTEK ...
TATRY ZACHODNIE Z TYMI DOLINAMI , HALAMI , ODKRYTYMI WIERCHAMI, JASKINIAMI , O NAJDŁUŻSZEJ LINII GRZBIETOWEJ, STANOWIĄ NIE MAŁY KĄSEK DLA MOJEJ OSOBY DLATEGO I TYM RAZEM ZJADŁAM ICH KAWAŁEK ...MALUSI :) ZATEM PRZEDSTAWIAM KILKA FOTEK ...
MOJA WYPRAWA ZAWIERAŁA : KASPROWY WIERCH, KASINE TURNIE, GORYCZKOWA PRZEŁĘCZ ŚWIŃSKA , POŚREDNI GORYCZKOWY WIERCH, GORYCZKOWA CZUBA, SUCHE CZUBY, PRZEŁĘCZ POD KOPA KONDRACKA, KONDRACKA KOPA, MAŁOŁĄCZNIAK ORAZ DOLINY: KONDRATOWĄ I BYSTRA , KOŚCIELISKA, GĄSIENICOWĄ Z CZARNYM STAWEM GĄSIENICOWYM KTÓRY OKAZAŁ SIĘ WE MGLE I SCHRONISKIEM MUROWANIEC ...
WSZYSTKIE ZDJĘCIA SĄ MEGO AUTORSTWA PROSZĘ O NIE KOPIOWANIE !!!
niedziela, 31 lipca 2011
piątek, 25 lutego 2011
MYŚLI ZBIERANE W BAŁAGANIE
IX. O ZIELONYM GROSZKU, CZYSTEJ FORMIE, GEJSZY NIE TUTEJSZEJ, O LENIWCU POSPOLITYM I O TYM CO NA ZADUPIU PISZCZY ...
SIEDZĘ OD RANA DO NOCY, OD NOCY DO RANA , CIĄGLE . PRZEMIESZCZAM SIE PO OMACKU , OBEJDĘ SIĘ BEZ ŚWIATŁA . SIEDZĘ ...LEŻĘ ...WSTAJĘ , CHODZĘ OD OKNA DO DRZWI, OD DRZWI DO OKNA I Z POWROTEM, I TAK W KÓŁKO, SIADAM PO TURECKU , PROSTUJE NOGI.
PATRZE NA ŚWIATŁO BIJĄCE OD LAMPKI I WIDZĘ ĆMĘ KTÓREJ NIE MA . ZASYPIAM...BUDZĘ SIĘ.
MYŚLI ,TE SKŁADNE I NIE SKŁADNE , UCZESANE I ROZCZOCHRANE , MYŚLI ZŁE I TE DOBRE .. GONITWA, BIEG, SZYBKI MANEWR -ZRYW ... PÓŹNIEJ BŁOGI SPOKÓJ , CHOĆ NA CHWILĘ CHOĆ NA MOMENT , ZNOWU SIĘ OBUDZIŁY ... BY MNIE ŁASKOTAĆ.
MYŚLI ROZWIĄZŁE , KARMIĄ MÓJ MÓZG, JESTEM ZMĘCZONA , MYŚLI O WSZYSTKIM I O NICZYM, SA JAK MGNIENIE, SA JAK DOTYK MGŁY , NIE WIDAĆ ICH , NIE CZUĆ, CHOĆ PORUSZAJĄ KAŻDĄ MĄ STRUNĘ.
MYŚLĘ O POGODZIE I JAK TO JEST KIEDY MA SIĘ NA NOGACH KALOSZE . ZA OKNEM CIEMNO , MYŚLĘ O CZASIE TYM PRZESZŁYM I TYM TERAŹNIEJSZYM, O SZALIKU KTÓRY LEŻY BEZŁADNIE NA CZERWONEJ PODUSZCE, O GEJSZY KTÓRA SIĘ PATRZY NA MNIE - ZOSTAŁA POWIESZONA NA ŚCIANIE , NIE WIEM CZY ZA KARĘ ...TAK CZY SIAK , PIĘKNIE JEJ W CZERWIENI. GEJSZE SĄ MISTERNIE WYMYŚLONE , FASCYNUJĄCE PIĘKNO, FASCYNUJĄCA SZTUKA BYCIA KRUCHYM MOTYLEM ...
MYŚLĘ O BUSZOWANIU W SIECI - JAK TEN CO BUSZOWAŁ W ZBOŻU BEZKARNIE I O BLOGACH TYCH ZE SZWECJI - SĄ TAK CZYSTO UBRANE W FORMĘ, BEZ PLAMY , JAKIEJKOLWIEK SKAZY . WYRÓŻNIAJĄ SIĘ Z TŁUMU BIJE OD NICH BIEL NICOŚCI...
TE INNE NA ICH TLE SIĘ ODRÓŻNIAJĄ - SĄ PEŁNE , PEŁNE WSZYSTKIEGO , SĄ GĘSTE, NASYCONE , PRZESYCONE , UPAPRANE CZYM SIĘ DA ,CZASAMI SĄ MDŁE, NIJAKIE, CHAOTYCZNE ALE PO TO TYLKO BY ZNÓW PO CHWILI WYBUCHNĄĆ CZYM SIĘ DA.
SĄ CIĘŻKIE ...UGINAJĄ SIĘ O D NADMIARU MYŚLI , RÓŻNORODNOŚCI.
AWANGARDA , BEZPRETENSJONALNOŚĆ I JA SAMA TAKA BEZBARWNA , NIE WIDAĆ MNIE , ZNIKAM W CZELUŚCIACH MEJ SAMEJ ... I TEN ZIELONY GROSZEK... LUBIĘ GO WYCIĄGAĆ Z JEGO ZIELONEJ ŁUPINY I PATRZEĆ , GARŚĆ GROSZKU ZIELONEGO TRZYMAĆ W RĘCE, ZAMYKAM - OTWIERAM... OTWIERAM - ZAMYKAM A ZIELONY GROSZEK JEST WE MNIE - JA JESTEM W NIM. ZIELONY I TAKI MAŁY...ZNOWU POWRÓT ... MYŚLI, SZEPTY ... CICHOSZA.
SKORO MYŚLI , SKORO NIE SEN TO TWÓRCZE CHŁONIĘCIE TREŚCI , ZJADAM TREŚĆ PO KAWAŁKU , CZASEM W CAŁOŚCI , CZASEM SZYBKO CZASEM LENIWIE , ZACHŁYSTUJE SIĘ NIĄ , KSZTUSZE BY WYPLUĆ TEN KAWAŁEK, KTÓREGO NIE MOGŁAM PRZEŁKNĄĆ... ZASTANAWIAJĄCE . TREŚĆ BYWA RÓŻNA - POTRAFI INSPIROWAĆ, POTRAFI RANIĆ TYM CO Z SOBĄ NIESIE ...TREŚĆ MNIE ZATRACA OBEJMUJE I POZWALA WEJŚĆ DO SWEGO ŚWIATA , ZAMYKAM SIĘ W NIM , ŻYJĘ NIM ODDYCHAM BY ZNOWU WRÓCIĆ , BY DALEJ ŻYĆ W TYM ŚWIECIE ... ABSURDU , ZGNILIZNY , PIĘKNA ...
HARUKI MURAKAMI - MURAKAMI HARUKI, TO DRUGIE INACZEJ BRZMI . DZIWNOŚĆ - INNOŚĆ ... POCIĄGA - PRZYCIĄGA. INNOŚĆ WERYFIKUJE NORMALNOŚĆ. LUBIĘ TO JAK PISZE I O CZYM - O LUDZIACH ICH MYŚLACH I NIEZWYKŁOŚCIACH TAK ZWYKŁYCH, ŻE AŻ NIE RZECZYWISTYCH , O RZECZACH KTÓRE NIE MAJĄ RACJI BYTU A JEDNAK SĄ ...
A NA ZADUPIU TYLKO LENIWCE JESZCZE NIE ŚPIĄ TAKIE JAK JA ...
LAPIDARNOŚĆ CHWILI
środa, 16 lutego 2011
W MIEJSCU
KOMU W DROGĘ - TEN MUSI CZEKAĆ....
W sumie to na wszystko...
0. na czas ...
1. na urlop - pięciodniowy za stary rok, który dopiero przede mną ,
2. na marzec - bo w marcu jak w garncu i ta ociupina wolności do zakosztowania ,
3. na te marcowe migdały-słodkie i niebieskie i biesiadowanie do bladego świtu
4. na muzyczne granie i zasłuchanie , namacalnie do granic ludzkiej wytrzymałości
5. na chwile zwątpienia, zatopienia , a co ...
6. PRZEDE WSZYSTKIM NA - ŁAŻENIE , WĘDROWANIE ...JAK ZWAŁ TAK ZWAŁ ....znowu mnie gdzieś gna :) - CIERPLIWOŚĆ
Więc tak- chciałabym w Bieszczady , znowu się nakręciłam jak zegarek , wiem ale już tak mam , choć wiem że Bieszczady w marcu są nie realne pod każdym względem POWIEDZMY,choć dla upartego i przy dobrym obrocie sprawy nie ma rzeczy nie możliwych ... dobra , rozmarzę się trochę ( i będę taka rozmazana przez dłuższą chwilę )... zatem fajnie by było pojechać do Wetliny i zatrzymać się w Chacie Wędrowca , albo w Kalnicy czy Strzebowiskach i koniecznie musiałabym zajrzeć do PRZYSŁUPIA , odwiedzić panią Krysie , zajrzeć do BIESISKA , może bym się załapała na jakiś koncert , wydarzonko, jedzonko to na bank- na cokolwiek....!!!! dobra i jeszcze FaNtAsMaGoRiA by móc przytargać coś nie powtarzalnego. O GÓRACH NIE WSPOMNĘ - może by mi się udało swoją stopę gdzieś tam wbić w te połonińskie ścieżyny i spotkać jakiegoś anioła !!!
Ale jak nie Bieszczady mogą być Tatry ( nie żebym była wybredna ), tak tak tak - wszystko przemawia za tym żeby tam jechać ( chociaż wcale nie )- szybszy i lepszy dojazd chociażby, nigdy w Tatrach nie byłam w marcu ( w Bieszczadach z resztą też nie...) tym bardziej trzeba pojechać, tyle jeszcze ścieżek nie zdobyłam , hmmm ALE TE BIESZCZADY MI PO GŁOWIE ŁAŻĄ I ŁAŻĄ WYDEPTUJĄ SOBIE ŚCIEŻKĘ I TWORZĄ MAPĘ ... dobra zastanowię się - choć dojazd , ten dojazd ... właśnie !!! DOSYĆ BO SIĘ ROZMARZĘ JUŻ CAŁKIEM I SPŁYNĘ JAK TUSZ ...
KONCERTOWO - czyli KONCERTÓW NADSZEDŁ CZAS , TAK DŁUGO OCZEKIWANY .
Przede mną cudowny piątkowy wieczór w cudownym klimatycznym miejscu , w cudownym towarzystwie .... co tu dużo mówić idę na koncert MARTYNY JAKUBOWICZ ...to na dobry początek
http://www.youtube.com/watch?v=lt-UrlAK1xc KOŁYSZ MNIE
http://www.youtube.com/watch?v=o_tVdoYFQCQ&feature=related ŻAGLE TUŻ NAD ZIEMIĄ
http://www.youtube.com/watch?v=3wX5JDbm02k&feature=related + DŻEM - DOM ZACHODZĄCEGO SŁOŃCA
POSZŁABYM TEŻ NA KONCERT DŻEMU I NIE TYLKO ... NP NA KONCERT OSŁÓW :)
http://www.youtube.com/watch?v=TyR9rbUxqXM COME ON IN MY KITCHEN - OSŁY
TYM RAZEM NIE MEGO AUTORSTWA - ZDJĘCIE ZNALEZIONE W NECIE
wtorek, 15 lutego 2011
Z WIERSZY NIE MOICH ...
MARZENIE
POCHODZIĆ W DESZCZU
W DESZCZU I WE MGLE
POCHODZIĆ W SŁOTNY,
JESIENNY DZIEŃ.
LICZYĆ KAŁUŻE I PARASOLE
CAŁOWAĆ KROPLE BIJĄCE
TWARZ
I KOCHAĆ, KOCHAĆ
Z CAŁEJ SIŁY
PONURY- PIĘKNY ŚWIAT.ANNA SOKOŁOWSKA
czwartek, 20 stycznia 2011
NADEJŚCIE ...
''KIEDY MA SIĘ URODZIĆ LUDZKA ISTOTA, ISKRA ZACZYNA SPADAĆ. NAJPIERW LECI PRZEZ CIEMNOŚĆ KOSMICZNEJ PRZESTRZENI, POTEM PRZEZ GALAKTYKI I W KOŃCU, ZANIM SPADNIE TUTAJ, NA ZIEMIĘ, OBIJA SIĘ, BIEDNA, O ORBITY PLANET. KAŻDA Z NICH ZANIECZYSZCZA ISKRĘ JAKIMIŚ WŁAŚCIWOŚCIAMI, A ONA CIEMNIEJE I PRZYGASA."
OLGA TOKARCZUK ( PROWADŹ SWÓJ PŁUG PRZEZ KOŚCI UMARŁYCH )
wtorek, 11 stycznia 2011
NIE JA
TEN NIE BYT...TEN SPOKÓJ, TEN MARAZM , ZIMA ZA OKNEM - WYSZEDŁ CAŁY BRUD I SYF TEGO ŚWIATA,WYCHODZI BY SIĘ POKAZAĆ DUMNY JAK PAW ! PIĘKNO UWALNIA BRZYDOTĘ ,A ONA RODZI SIĘ W BÓLU !! TAK JAK LARWY WYCHODZĄ Z TRZEWI GDY TO CIAŁO PLUGAWE ZACZYNA GNIĆ , WSZYSTKO LEGŁO W GRUZACH NIE PRZYJEMNOŚĆ PRZYJEMNOŚCI . NICOŚĆ TEGO ŚWIATA PRZEGLĄDA SIĘ W MĘTNYCH KAŁUŻACH BY MÓC ŻYĆ!!
PIĘKNO UWALNIA BRZYDOTĘ ....COŚ W TYM JEST , TO JEST W NAS ....
PISZE SŁOWA KTÓRE WYPLUWAM Z SIEBIE , POWOLI Z OGROMNYM WYSIŁKIEM I TRUDEM, CIEMNOŚĆ MINIONEGO DNIA , ZEGAR ODMIERZA BEZLITOŚNIE MINUTĘ ZA MINUTĄ . ZATACZAM KRĄG, ZAPADAM W NICOŚĆ I JUŻ NIC NIE MOGĘ , JESTEM BEZSILNA, BO BEZWZGLĘDNE JEST TO Z CZYM SIĘ MIERZE. GARŚĆ DROBNYCH , DWIE KONICZYNY NA SZCZĘŚCIE , TE TRAMPKI CZERWONE CO POKAZUJĄ DROGĘ (I TE DROGOWSKAZY Z BUTELEK PO WINIE ) ...BYLE NA PRZEŁAJ , BYLE PRZED SIEBIE , BY GNAĆ BY MOC ZASTUKAĆ DO TYCH DRZWI KTÓRE SĄ ZNOWU ZAMKNIĘTE, BY WRÓCIĆ NA KOLANACH DO CIEBIE ...
A ZIMA ZA OKNEM WCIĄŻ BEZLITOŚNIE UCZEPIONA PAZURAMI JAK ŻYCIA , NIE POTRAFIĘ DZIŚ PISAĆ , NIE POTRAFIĘ DZIŚ ŻYĆ... NIE POTRAFIĘ ODDYCHAĆ TYM SKAŻONYM POWIETRZEM
POTRAFIĘ MILCZEĆ MÓWIĄC PRZEZ SEN...
PIĘKNO UWALNIA BRZYDOTĘ ....COŚ W TYM JEST , TO JEST W NAS ....
PISZE SŁOWA KTÓRE WYPLUWAM Z SIEBIE , POWOLI Z OGROMNYM WYSIŁKIEM I TRUDEM, CIEMNOŚĆ MINIONEGO DNIA , ZEGAR ODMIERZA BEZLITOŚNIE MINUTĘ ZA MINUTĄ . ZATACZAM KRĄG, ZAPADAM W NICOŚĆ I JUŻ NIC NIE MOGĘ , JESTEM BEZSILNA, BO BEZWZGLĘDNE JEST TO Z CZYM SIĘ MIERZE. GARŚĆ DROBNYCH , DWIE KONICZYNY NA SZCZĘŚCIE , TE TRAMPKI CZERWONE CO POKAZUJĄ DROGĘ (I TE DROGOWSKAZY Z BUTELEK PO WINIE ) ...BYLE NA PRZEŁAJ , BYLE PRZED SIEBIE , BY GNAĆ BY MOC ZASTUKAĆ DO TYCH DRZWI KTÓRE SĄ ZNOWU ZAMKNIĘTE, BY WRÓCIĆ NA KOLANACH DO CIEBIE ...
A ZIMA ZA OKNEM WCIĄŻ BEZLITOŚNIE UCZEPIONA PAZURAMI JAK ŻYCIA , NIE POTRAFIĘ DZIŚ PISAĆ , NIE POTRAFIĘ DZIŚ ŻYĆ... NIE POTRAFIĘ ODDYCHAĆ TYM SKAŻONYM POWIETRZEM
POTRAFIĘ MILCZEĆ MÓWIĄC PRZEZ SEN...
Subskrybuj:
Posty (Atom)