niedziela, 19 września 2010

GDZIEKOLWIEK ZAWĘDRUJĘ

"WĘDRÓWKĄ JEDNĄ ŻYCIE JEST CZŁOWIEKA..." E.STACHURA
http://www.youtube.com/watch?v=TXj446UC818   SDM

TATRY

PRZYJAŹŃ DAJE POCZUCIE, ŻE NIE JEST SIĘ SAMEMU NA TYM ŚWIECIE W GĄSZCZU TYLU MILIARDÓW LUDZI.
OTWIERAM MAPĘ ... SIĘGAM PO PRZEWODNIK,ZACZYNAM PLANOWAĆ... UCZUCIE KTÓRE PCHA MNIE DO DZIAŁANIA I POSZUKIWANIA, ZDOBYWANIA, POKONYWANIA TEGO I OWEGO ... JEST CUDOWNE.


WIEM GDZIE CHCĘ POJECHAĆ... A TO JUŻ COŚ, BO TYLE JEST MOŻLIWOŚCI, TYLE MIEJSC ...
TATRY, ZAKOPANE , KRUPÓWKI PĘKAJĄCE W SZWACH I JA ... TEGO JESZCZE NIE BYŁO , A JEDNAK, POWTÓRKA  Z ZESZŁEGO ROKU Z MAŁA ROŻNICĄ , POJECHAŁAM SAMA, SAMA ZE SWOIM NIE MAŁYM BAGAŻEM MIJAJĄCYCH CHWIL, PO RAZ PIERWSZY SAMA, ZAWSZE Z KIMŚ ZAWSZE W GRUPIE , Z PRZYJACIÓŁMI... SAMA , CZY DAM RADĘ , CZY BĘDĘ NA TYLE ODWAŻNA , CZY JESTEM GOTOWA DO SAMOTNYCH WĘDRÓWEK PO TATRACH, CZY STARCZY MI SIŁ... STRASZNIE DUŻO MYŚLI, DECYZJA JEDNA -OCZYWIŚCIE ŻE JADĘ :) KIERUNEK ZAKOPANE :)
W POGODĘ TRAFIŁAM I WBIŁAM SIĘ W TŁUM, PĘDZĄCY Z PRĄDEM I POD PRĄD. TURYŚCI...TEMAT RZEKA. PĘTLA NA MOIM GARDLE SIĘ ZACISKA GDY MYŚLĘ O TURYSTACH - PSEUDO TURYSTACH ( BIORĘ GŁĘBOKI ODDECH I LICZĘ DO DZIESIĘCIU , NIE LEPIEJ DO STU ).
POKÓJ ( TU JUŻ BĘDĘ MUSIAŁA LICZYĆ DO TYSIĄCA, DOBRZE ŻE POTRAFIĘ ), PERSPEKTYWA KTÓRA MNIE TRZYMAŁA PRZY ŻYCIU , TO TA ZA OKNEM - GÓRY , MIASTO TEŻ - CUDOWNE , Z TĄ ARCHITEKTURĄ, GWARĄ , MUZYKĄ, OSCYPKAMI KORBACAMI , GÓRALAMI I ŁOWIECKAMI ...HEJ !!!
CISZA W ZAKOPANEM - MOŻNA JĄ ZNALEŹĆ, KTO JEJ SZUKA NA PEWNO SIĘ O NIĄ POTKNIE I O ZIEMIE RYPNIE... UWIERZCIE MI ...

ZWIEDZAM MIASTO,WĘDRUJE TAM GDZIE MNIE JESZCZE NIE BYŁO, NOGI SAME NIOSĄ  W RĘKU MAPA W GŁOWIE PLAN - IDĘ , PERSPEKTYWA ODWIEDZENIA STARYCH MIEJSC GDZIE MOJA NOGA JUZ PIERWSZY KROK POSTAWIŁA,W BŁOCIE ŚLAD SWÓJ ZOSTAWIŁA - STRASZNIE MNIE KRĘCI ( DOBRA WYDEPCZE NOWE ŚCIEŻKI , ODWIEDZĘ STARE... MAM CZAS ) PĘDZE ULICAMI - ZAMOYSKIEGO, NOWATORSKA, KOŚCIELISKA , KASPRUSIE , GRUNWALDZKA , MAKUSZYŃSKIEGO, CHAŁUBIŃSKIEGO , WITKIEWICZA ...I JAKOŚ TAK POETYCKO SIĘ ZROBIŁO, A JA PĘDZĘ JAK W KOŁOWROTKU W GÓRĘ I W DÓŁ, PRE PRZED SIEBIE... MIASTO ZDOBYWAM I PO KAWAŁKU ZJADAM ( JAK CZEKOLADKĘ) . DELEKTUJE SIE NIM, PRZYJEMNOŚĆ ROZKOSZNA JEST. ROZPŁYWAM SIĘ , GUBIĘ, POTEM SIĘ ZNAJDUJE, BY ZNOWU SIĘ ZATOPIĆ W TYM MIEJSKIM SZUMIE...ZAWRÓT GŁOWY , JEDEN I DRUGI WYTĘRZAM WZROK I SŁUCH , W DZIEŃ I W NOC , MINUTA PO MINUCIE - ZAPAMIĘTAĆ, ZAKODOWAĆ, BY NIE STRACIĆ BY COŚ ZYSKAĆ ... BO ZŁUDNE SĄ CHWILE NASZE. SZARE MIRAŻE...

WSZYSTKIE SZLAKI MOJE - GÓRY MOJE. MOJE  KAMIENIE I ROZSTAJA, MOJE DROGOWSKAZY, MOJE  ŁĄKI I LIŚCIE SZUMIĄCE WIATREM,CICHE DOLINY, MOJE DZWONKI PRZY DRODZE I TA POŚWIATA NA NIEBIE I MGŁY O PORANKU LEPIĄCE SIĘ DO GÓR... JAK UBITA PIANA,  I TE WIERCHY SIĘGAJĄCE NIEBA - I NIE MOJE. MOGĘ WSZYSTKO -NIE MOGĘ NIC ....POKORA !

 "SIŁACZKA" - ZMAGAM SIĘ Z TYM CO MOJE , Z MOIMI SŁABOŚCIAMI I MYŚLAMI , Z MOIMI LEKAMI... "JA"...

SAMOTNOŚĆ W WĘDROWANIU, CZYM JEST...? PRZECHADZKĄ ,WGLĄDEM W SIEBIE, POZNANIEM WSZYSTKIEGO , JEST POCZĄTKIEM CZEGOŚ NOWEGO. JEST NAUKĄ, WNOSI TYLE ILE SAM ZDOŁASZ UDZWIGNĄĆ, JEST ZADUMĄ I WYCISZENIEM. WRESZCIE JEST DOŚWIADCZENIEM WARTYM PRZEŻYCIA .

 NA PIERWSZY OGIEŃ GUBAŁÓWKA I DOLINA CHOCHOŁOWSKA , PÓŹNIEJ BĘDZIE JUŻ Z GÓRKI , MYŚLĘ SOBIE (CZY BYŁO Z GÓRKI , CHYBA W DRODZE POWROTNEJ) , MORSKIE OKO PLUS SCHRONISKO W ROZTOCE (OBOWIĄZKOWO), DOLINA PIĘCIU STAWÓW POLSKICH ,HALA KONDRATOWA , KALATÓWKI, NOSAL, KASPROWY WIERCH , LILIOWE, BESKID, CZERWONE WIERCHY, DOLINA GORYCZKOWA , UFF A MI CIĄGLE MAŁO ... CZUJE NIEDOSYT, TO DOBRZE ... POKORA.

SCHRONISKA, LUBIE JE BO SĄ PROSTE W SWEJ STRUKTURZE, MAJĄ SZCZYTNY CEL - CHRONIĄ , OTULAJĄ  PRZYGARNIAJĄ ... JAK PSA ...

WRACAM.... CHOĆ CIĄGLE GNAM TO TU TO TAM PRZED SIEBIE...


  WSZYSTKIE ZDJĘCIA  NA MOIM BLOGU SĄ MOJEGO AUTORSTWA, PROSZĘ O NIE KOPIOWANIE ITD. !!!

5 komentarzy:

  1. Podziwiam za to samotne wedrowanie! Chyba bym nie odwazyla sie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę że samotne wędrówki po Tarach i Zakopanym dały ci o wiele więcej niż zeszłoroczne z koleżanką u boku. Teraz mogłaś więcej chłonąć, cieszyć się każdą minutą, nikt cie nie rozpraszał, nie przeszkadzał i najważniejsze, mogłaś iść gdzie cie nogi powiodły i nie oglądać się za siebie na konającą ze zmęczenia psiapsiółkę :P :D

    OdpowiedzUsuń
  3. a! zapomniałam!!!! Piękne zdjęcia!!

    OdpowiedzUsuń
  4. NALA CZY JA MAM DO CIEBIE ZADZWONIĆ??? UWIELBIAM Z TOBA LAZIC PO GORACH I WOGOLE PODROZOWAC (PRZECIEZ WIESZ)I MAM NADZIEJE ZE ZA ROK BIESZCZADY BEDA NASZE :) BUZKA

    OdpowiedzUsuń
  5. Całym sercem się podpisuje pod Twoimi słowami, z tym, że ja bym nie umiał tak tego wyrazić. Ostatnio samotnie wdrapałem się na Babia Górę - szczyt niestety w chmurach (patrz mój nagłówek na blogu) i tych przemyśleń było co niemiara. Twoja przyjaciółka ma rację, dopiero w takim wędrowaniu zaczynasz widzieć i poznawać otaczający Cię Świat.

    Pozdrawiam i zapraszam na swojego bloga

    OdpowiedzUsuń