wtorek, 9 października 2012

TATRY ZACHODNIE
Jan Izydor Sztaudynger: "Skądkolwiek wieje wiatr, zawsze ma zapach Tatr...".



Maria Morstin-Górska (1894-1972)
"Czerwone Wierchy
Doszliśmy, jesteśmy na szczycie,
w błękicie,
wpatrzeni w góry, doliny, rozpadliny,
ścielące się przed nami jak rozłożona mapa,
co szarzeje na grzbietach a w miejscu lasów się zieleni...
ty wskazujesz, wymieniasz uczenie:
Krywań, który się wznosi jak wyśniony mit,
Hruby Wierch, Rysy, Mięguszowiecki Szczyt -
a tam znów Zakopane, Obidowa
i Galicowa Grapa -
a ja jestem tak niebem bliskim upojona
i pędem wichrów zuchwała,
iż mi się wydają te imiona
jako miłości słowa,
te właśnie, których zawsze czekałam,
których byłam najbardziej spragniona..."














WSZYSTKIE PREZENTOWANE ZDJĘCIA SĄ MEGO AUTORSTWA, PROSZĘ O NIE KOPIOWANIE ...





środa, 1 sierpnia 2012

POCHMURKOWO

CZYLI TATRY I ZAKOPANE PO MOJEMU ...

ZAGALOPOWAŁAM SIĘ W PEWNYM SENSIE A MOŻE I DOSŁOWNIE. ZAGALOPOWAŁAM SIĘ W PRZEKONANIU I STWIERDZENIU, ŻE ZAWSZE MUSI BYĆ WSZYSTKO IDEALNIE I PIĘKNIE. NA CHWILE ZAPOMNIAŁAM, ŻE MOŻE BYĆ INACZEJ  I DOBRZE ... NA POCZĄTKU O IRONIO NIE MOGŁAM ZROZUMIEĆ, POJĄĆ ŻE KILKA KROPEL SPADAJĄCYCH Z NIEBA TO NIE TRAGEDIA , TO ŻE NIE MAM PLANU NIE ZNACZY ŻE GO NIE MAM WCALE ... HMM NIC NIE SZŁO TAK JAK BYM CHCIAŁA , COŚ NA CO CZEKAŁAM Z TAKIM UTĘSKNIENIEM PRZESTAŁO MNIE CIESZYĆ ... POMRUKI NIEZADOWOLENIA , UŚMIECH GDZIEŚ SIĘ ZAWIERUSZYŁ , HALNY PRZYWIAŁ CZARNE CHMURY ... A PODRÓŻ TRZEBA BYŁO ZACZĄĆ !!!

SZŁO MOZOLNIE, POWOLNIE NIC DO PRZODU ... NIE CZUŁAM TEGO CO ZA KAŻDYM RAZEM GDY WYRUSZAŁAM W GÓRY

PO PROSTU TYM RAZEM BYŁO INACZEJ !!! TO BYŁY INNE EMOCJE, INNE DOŚWIADCZENIE, INNE SPOJRZENIE NA COŚ ZNANEGO ...

SŁOWO "INNE" NIE OZNACZAŁO ŻE GORSZE ... WRĘCZ PRZECIWNIE, ZAGUBIŁAM SIĘ - ZA BARDZO MI ZALEŻAŁO ...

KONTEMPLACJA I ROZWAŻANIA TAK MOGĘ NAZWAĆ TE DWA TYGODNIE  ... BY STWIERDZIĆ, ŻE GÓR WCIĄŻ MI MAŁO , ŻE POTRAFIĘ SIĘ NIMI CIESZYĆ W DALSZYM CIĄGU , ŻE POTRAFIĘ WALCZYĆ SAMA ZE SOBĄ I POKONYWAĆ SWOJE LĘKI , SŁABOŚCI I CO NAJWAŻNIEJSZE ŻE POTRAFIĘ ZROZUMIEĆ ŻE CZASAMI NALEŻY SIĘ PODDAĆ, ZATRZYMAĆ  I ZGUBIĆ  BY SIĘ ODNALEŹĆ I PEWNE RZECZY ZROZUMIEĆ ...

TE LEKCJE WARTO BYŁO PRZEŻYĆ  ...





CELEM BYŁY GÓRY , CELEM BYŁY TATRY ...


MOŚCI KSIĄŻĘ GIEWONT  (1894 m)
JAK DOTĄD O NIM NIE WSPOMINAŁAM , NIE PRZEZ NIE UWAGĘ BĄDŹ POGARDĘ ALE Z ZAMYSŁU ... OD RAZU WYJAŚNIAM CO NASTĘPUJE ... MOJA STOPA , A NAWET DWIE PO TWARZY JEGO MOŚCI NIE DEPTAŁY , SPYTACIE PEWNIE DLACZEGO ...
OTÓŻ WOLE ŚPIĄCEGO RYCERZA PODZIWIAĆ Z DOLINY .
JEST SYMBOLEM, KTÓRY JAKO PIERWSZY WITA MNIE GDY SIĘ POJAWIAM W ZAKOPANYM ... I PIERWSZY KTÓRY MNIE ŻEGNA ...
JEST MAGIĄ JEST SYMBOLEM I NIECH TAK ZOSTANIE ...
(WSZYSTKIE PREZENTOWANE PONIŻEJ ZDJĘCIA SĄ MEGO AUTORSTWA, PROSZĘ  O NIEKOPIOWANIE)






Maria Pawlikowska-Jasnorzewska (1891-1945) 
Z gór
V
Krzyż na Giewoncie
"Trzęsą nim fujawice przez stycznie i marce,
a wśród żelaznych wiązań diabeł sprawia harce.
W posępne rusztowanie
mgły cykają łzami
i orzeł, czując miasto,
omija je skrzydłami.
Złe to miejsce. Tu ludzie wloką się bez siły
jak na szczyt beznadziejnej, kamiennej mogiły
i w promieniu tych żelastw
nieugiętych, wiotkich,
płaszczą się rozbryzgani wśród skał
jak szarotki... "

niedziela, 15 lipca 2012

PODRÓŻ ...

JESZCZE PARĘ GODZIN , JESZCZE PARĘ CHWIL , MINUT , SEKUND ... BY ZIŚCIŁ SIĘ MÓJ SEN ...
SEN STANIE SIĘ JAWĄ , RZECZYWISTOŚCIĄ NAMACALNĄ, KTÓRĄ POCZUJE I DOTKNĘ ...
WYRUSZĘ ZNÓW DROGĄ MI ZNANĄ - NIE ZNANĄ BY SKRĘCIĆ GDZIEŚ NIE WIADOMO GDZIE BY ZGUBIĆ SIĘ W TYM GĄSZCZU PACHNĄCYM ŚWIEŻOŚCIĄ., OCIEKAJĄCYM PORANNĄ ROSĄ JAK DZIECKO WE MGLE ... BY USŁYSZEĆ SZEPT CISZY Z KTÓREJ DOWIEM SIĘ ŻE ...
TO DLACZEGO W MOIM SERCU SMUTEK ...




Z WIERSZY NIE MOICH ...

"SŁOWO KTÓRE NIE JEST WYPOWIEDZIANE 
JEST SŁOWEM KTÓREGO NIE MOŻNA POWTÓRZYĆ
NIE MOŻNA SIĘ GO NAUCZYĆ ANI IMITOWAĆ
PÓKI WIĘC NIE OTWORZĄ SIĘ USTA 
NIE OTWORZĄ SIĘ RZEKI
NIE OTWORZĄ SIĘ RANY 
NIE OTWORZĄ SIĘ UMYSŁY 
NIE OTWORZY SIĘ RAJ "



poniedziałek, 28 listopada 2011

"KROCZĘ ZNÓW SAMOTNĄ MOJĄ DROGĄ "

Kroczę znów samotną moją drogą;
We mgle lśni krzemienny twardy szlak.
Pusta ziemia przysłuchuje się Bogu,
I podaje gwiazda gwieździe znak.
Tam, w niebiosach, cuda tryumfują,
Tu w niebieskim blasku ziemia śpi.
Na cóż czekam, czegoż ja żałuję?
Tak boleśnie i tak trudno mi!...
Nie mam na co czekać w życiu moim,
Wcale nie żal mi minionych lat.
Szukam jeno woli i spokoju!
Chciałbym ciszy, zasnąć byłbym rad!
Lecz nie tamtym zimnym snem mogiły -
Chciałbym zasnąć, ale w takim śnie,
By drzemały w piersi życia siły,
By oddychać lekko było mnie.
Aby cały dzień piosenką rzewną
I noc całą słodki głos by brzmiał,
Aby dąb zielony wstał nade mną
I, szumiący, liśćmi ze mną grał.


                                                 Michał Lermontow

 http://www.youtube.com/watch?v=Ylqo86wrcYQ&feature=related

 
                                                        

wtorek, 20 września 2011

KOŁO ZADUPIA SIĘ KRĘCI - CZYLI IDZIE JESIEŃ ,CZEKOLADOWA HERBATA I JAK TO SIĘ HASAŁO PO PAGÓRKACH CZYLI Z WYPRAW MOICH ZALEGŁYCH WSPOMINKA !!!

COŚ ŻÓŁKNĄ TE LIŚCIE , CHCIAŁAM POWIEDZIEĆ ŻE WRESZCIE , CHOĆ POWOLI , TO NIC ... PIERWSZE OZNAKI STARZENIA SĄ , A TO JUŻ COŚ . TEGO NIE DA SIĘ ZATRZYMAĆ TO COŚ WPADŁO W TURBINĘ I ZACZĘŁO SIĘ KRĘCIĆ DO PRZODU POWOLI I SZYBCIEJ ...
.... W POWIETRZU JEST TO COŚ NA CO CZEKAM Z TAKIM UTĘSKNIENIEM. CHMURY, DYM SZEPCĄCY ŻE JUŻ CZAS, I TE MGŁAWICE PAJĘCZYN TAK MOCNO UTKANE OWIJAJĄCE SIĘ WOKÓŁ ŹDŹBŁA TRAWY JUŻ ZWIĘDŁEJ  I TO RZEŚKIE POWIETRZE PRZENIKAJĄCE WGŁĄB.
WSTAJE , JEM POTEM SIEDZĘ , POTEM IDE I ZNOWU JEM , BY USIĄŚĆ A NASTĘPNIE WSTAĆ , I ZNOWU JEM . KŁADĘ SIĘ WSTAJE , SIADAM - KOMBINACJA POWTARZALNOŚCI , ZASTANAWIAJĄCE BANALNE CZYNNOŚCI CODZIENNOŚCI ... W TYM CZASIE CZYTAM I PRZEŻUWAM TO CO WYCZYTAM , MYŚLĘ , I MYŚLE I ZNOWU MYŚLĘ , MOWIE MAŁO - BO NIE LUBIE BEŁKOTU SWOICH UST, SŁUCHAM TO CO CISZA MI POWIE NA UCHO ... CICHO SZA ...
I WRESZCIE HERBATA NA TE JESIENNE POMRUKI , HERBATA Z PŁATKAMI CZEKOLADOWYMI I LUKROWYMI DROBINKAMI , CIEPŁE WEŁNIANE SKARPETY I KSIĄŻKA I FILM , KONDENSACJA MOŻLIWOŚCI , CZY NIE ZA WIELE JAK NA JEDEN WIECZÓR JAK NA JEDNĄ NOC. WOODY ALLEN IRONIA ŚCIGA SIĘ Z HUMOREM A HUMOR Z IRONIA, CZERWONE GORĄCE KALIFORNIJSKIE PAPRYCZKI WYDAŁY NOWY ALBUM , BYM MOGŁA ZAGRAĆ W KLASY Z CORTAZAREM I EVERYMANEM MURAKAMIEGO ...
DZWIĘKI - KTÓRE SZUKAM WSZĘDZIE , GDZIE SIĘ DA , KIEDY SIĘ DA , WYSZUKUJE , TROPIE JAK ZWIERZYNĘ RANNĄ , KRWAWIĄCĄ I WOŁAJĄCĄ ......................................ZNAJDUJE I PODNOSZĘ JAK ZAWSZE .....................................................
DAWNO NIC NIE NAPISAŁAM , BANALNOŚCI MOJE

TATRY ZACHODNIE ( HALE LIPTOWSKIE)
CO TU DUŻO MÓWIĆ , TO TRZEBA ZOBACZYĆ , POCZUĆ , POŁAZIĆ SAMEMU - WYDEPTAĆ SWOJE WŁASNE ŚCIEŻKI BY MÓC TAM WRÓCIĆ I NA NOWO JE ODKRYĆ. JA ZAWSZE MAM ZBYT MAŁO CZASU , WSZYSTKO JEST NA MAXA , DO OSTATNIEGO TCHU ,W MYŚLACH ZAWSZE JEST : CHCĘ WIĘCEJ .... DLATEGO WRACAM , ALE ZAWSZE Z TĄ ŚWIADOMOŚCIĄ ŻE NIE WSZYSTKO NA RAZ I ZA WSZELKĄ CENĘ !
TATRY ZACHODNIE Z TYMI DOLINAMI , HALAMI , ODKRYTYMI WIERCHAMI, JASKINIAMI , O NAJDŁUŻSZEJ LINII GRZBIETOWEJ, STANOWIĄ NIE MAŁY KĄSEK DLA MOJEJ OSOBY DLATEGO I TYM RAZEM ZJADŁAM ICH KAWAŁEK ...MALUSI :) ZATEM PRZEDSTAWIAM KILKA FOTEK ...


































































MOJA WYPRAWA ZAWIERAŁA : KASPROWY WIERCH, KASINE TURNIE, GORYCZKOWA PRZEŁĘCZ ŚWIŃSKA , POŚREDNI GORYCZKOWY WIERCH, GORYCZKOWA CZUBA, SUCHE CZUBY, PRZEŁĘCZ POD KOPA KONDRACKA, KONDRACKA KOPA, MAŁOŁĄCZNIAK ORAZ DOLINY:  KONDRATOWĄ I BYSTRA , KOŚCIELISKA, GĄSIENICOWĄ Z CZARNYM STAWEM GĄSIENICOWYM KTÓRY OKAZAŁ SIĘ WE MGLE  I SCHRONISKIEM MUROWANIEC ...
WSZYSTKIE ZDJĘCIA SĄ MEGO AUTORSTWA PROSZĘ O NIE KOPIOWANIE !!!