wtorek, 20 września 2011

KOŁO ZADUPIA SIĘ KRĘCI - CZYLI IDZIE JESIEŃ ,CZEKOLADOWA HERBATA I JAK TO SIĘ HASAŁO PO PAGÓRKACH CZYLI Z WYPRAW MOICH ZALEGŁYCH WSPOMINKA !!!

COŚ ŻÓŁKNĄ TE LIŚCIE , CHCIAŁAM POWIEDZIEĆ ŻE WRESZCIE , CHOĆ POWOLI , TO NIC ... PIERWSZE OZNAKI STARZENIA SĄ , A TO JUŻ COŚ . TEGO NIE DA SIĘ ZATRZYMAĆ TO COŚ WPADŁO W TURBINĘ I ZACZĘŁO SIĘ KRĘCIĆ DO PRZODU POWOLI I SZYBCIEJ ...
.... W POWIETRZU JEST TO COŚ NA CO CZEKAM Z TAKIM UTĘSKNIENIEM. CHMURY, DYM SZEPCĄCY ŻE JUŻ CZAS, I TE MGŁAWICE PAJĘCZYN TAK MOCNO UTKANE OWIJAJĄCE SIĘ WOKÓŁ ŹDŹBŁA TRAWY JUŻ ZWIĘDŁEJ  I TO RZEŚKIE POWIETRZE PRZENIKAJĄCE WGŁĄB.
WSTAJE , JEM POTEM SIEDZĘ , POTEM IDE I ZNOWU JEM , BY USIĄŚĆ A NASTĘPNIE WSTAĆ , I ZNOWU JEM . KŁADĘ SIĘ WSTAJE , SIADAM - KOMBINACJA POWTARZALNOŚCI , ZASTANAWIAJĄCE BANALNE CZYNNOŚCI CODZIENNOŚCI ... W TYM CZASIE CZYTAM I PRZEŻUWAM TO CO WYCZYTAM , MYŚLĘ , I MYŚLE I ZNOWU MYŚLĘ , MOWIE MAŁO - BO NIE LUBIE BEŁKOTU SWOICH UST, SŁUCHAM TO CO CISZA MI POWIE NA UCHO ... CICHO SZA ...
I WRESZCIE HERBATA NA TE JESIENNE POMRUKI , HERBATA Z PŁATKAMI CZEKOLADOWYMI I LUKROWYMI DROBINKAMI , CIEPŁE WEŁNIANE SKARPETY I KSIĄŻKA I FILM , KONDENSACJA MOŻLIWOŚCI , CZY NIE ZA WIELE JAK NA JEDEN WIECZÓR JAK NA JEDNĄ NOC. WOODY ALLEN IRONIA ŚCIGA SIĘ Z HUMOREM A HUMOR Z IRONIA, CZERWONE GORĄCE KALIFORNIJSKIE PAPRYCZKI WYDAŁY NOWY ALBUM , BYM MOGŁA ZAGRAĆ W KLASY Z CORTAZAREM I EVERYMANEM MURAKAMIEGO ...
DZWIĘKI - KTÓRE SZUKAM WSZĘDZIE , GDZIE SIĘ DA , KIEDY SIĘ DA , WYSZUKUJE , TROPIE JAK ZWIERZYNĘ RANNĄ , KRWAWIĄCĄ I WOŁAJĄCĄ ......................................ZNAJDUJE I PODNOSZĘ JAK ZAWSZE .....................................................
DAWNO NIC NIE NAPISAŁAM , BANALNOŚCI MOJE

TATRY ZACHODNIE ( HALE LIPTOWSKIE)
CO TU DUŻO MÓWIĆ , TO TRZEBA ZOBACZYĆ , POCZUĆ , POŁAZIĆ SAMEMU - WYDEPTAĆ SWOJE WŁASNE ŚCIEŻKI BY MÓC TAM WRÓCIĆ I NA NOWO JE ODKRYĆ. JA ZAWSZE MAM ZBYT MAŁO CZASU , WSZYSTKO JEST NA MAXA , DO OSTATNIEGO TCHU ,W MYŚLACH ZAWSZE JEST : CHCĘ WIĘCEJ .... DLATEGO WRACAM , ALE ZAWSZE Z TĄ ŚWIADOMOŚCIĄ ŻE NIE WSZYSTKO NA RAZ I ZA WSZELKĄ CENĘ !
TATRY ZACHODNIE Z TYMI DOLINAMI , HALAMI , ODKRYTYMI WIERCHAMI, JASKINIAMI , O NAJDŁUŻSZEJ LINII GRZBIETOWEJ, STANOWIĄ NIE MAŁY KĄSEK DLA MOJEJ OSOBY DLATEGO I TYM RAZEM ZJADŁAM ICH KAWAŁEK ...MALUSI :) ZATEM PRZEDSTAWIAM KILKA FOTEK ...


































































MOJA WYPRAWA ZAWIERAŁA : KASPROWY WIERCH, KASINE TURNIE, GORYCZKOWA PRZEŁĘCZ ŚWIŃSKA , POŚREDNI GORYCZKOWY WIERCH, GORYCZKOWA CZUBA, SUCHE CZUBY, PRZEŁĘCZ POD KOPA KONDRACKA, KONDRACKA KOPA, MAŁOŁĄCZNIAK ORAZ DOLINY:  KONDRATOWĄ I BYSTRA , KOŚCIELISKA, GĄSIENICOWĄ Z CZARNYM STAWEM GĄSIENICOWYM KTÓRY OKAZAŁ SIĘ WE MGLE  I SCHRONISKIEM MUROWANIEC ...
WSZYSTKIE ZDJĘCIA SĄ MEGO AUTORSTWA PROSZĘ O NIE KOPIOWANIE !!!

11 komentarzy:

  1. Choć to czasem frustrujące (przynajmniej dla mnie), to dobrze żyć wspomnieniami. Dziękuję za wycieczkę. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię Twoje przemyślenia, potem się zastanawiam, czy to czasem nie o mnie. Zdjęcia Tatr piękne a trasa - palce lizać, taka w sam raz dla mnie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. dymiło znacznie na twojej wyprawie, jak to na wierchach, jak to w Tatrach... ale błękit, też widzę się przedzierał.

    również lubię jesienne klimaty, jutro jadę wąchać jesień a naszym dolnośląskim Davos, czyli w Sokołowsku, gdzie zapowiada się piękna impreza

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękne zdjęcia, sama zrobiłaś?? Chyba odkryłaś nowy talent :) za natłokiem myśli nie nadążam, chyba wolniej myślę niż ty, spokojniej :) ale zdjęć pozazdroszczę i wycieczki, chciałabym też tam kiedyś pojechać, zobaczyć, poczuć..
    gorąco ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. DZIĘKI NALA ZA MIŁE SŁOWA , CIESZĘ SIĘ ŻE CI SIĘ ZDJĘCIA PODOBAJĄ, TAK SĄ WYKONANE PRZEZE MNIE :)
    A CO DO WYJAZDU , JA CAŁY CZAS CZEKAM NA POWTÓRKĘ Z 2009, I MAM NADZIEJE ŻE SIĘ DOCZEKAM :D POZDRAWIAM , BUZIAKI

    OdpowiedzUsuń
  6. Może tydzień lub dwa później, po tych samych (prawie) ścieżkach i szlakach. Już bardziej rudo i jesiennie, ale ciągle dominuje zieleń. I też: do utraty tchu, powracanie, odkrywanie na nowo, w innym świetle, w inną konfigurację splątane ścieżki. Do ostatniej chwili, powroty po zmroku. Nie za wszelką cenę, choć trudno czasem zawrócić.

    Cieszę się, że skrzyżowały się nasze wirtualne drogi.
    Zdjęcia piękne, to drugie - wspaniałe.
    I Hala tak pięknie zamknięta Kościelcem, cała we mgle (ale to już Wysokie, inna historia). Zobaczyło by się chętniej więcej zdjęć :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ada - Ja też się cieszę, choć muszę przyznać że Twojego bloga obserwuję już od jakiegoś czasu (kocham KRAKÓW - jedno z moich ukochanych miejsc na ziemi ) , z tym że dopiero teraz postanowiłam zostawić po sobie ślad w postaci malusiego wpisu :)
    A tak na marginesie w tym roku i ja zatrzymałam się przy ul. Kasprusie , to dopiero zbieg okoliczności :) pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  8. przepiękne zdjęcia i to całkowicie moje klimaty, trafiłam tu przypadkiem, uwielbiam góry i pozwól, że poobserwuje twojego bloga z wielką przyjemnościa.

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj anniar :) dzięki za miłe słowa, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Te same drogi tatrzanskie, podobne wrazenia, pewnie to samo umilowanie gor, wieloletnie. Ja tez tam bylam na poczatku wrzesnia, przeszlam , miedzy innymi Twoja trase...napisalam post w moim blogu, juz jako wspominki.. serdecznie pozdrawiam i bede zagladala do Twego blogu..

    OdpowiedzUsuń